Tak pomyślałam ostatnio o Almodovarze oglądając "Wszystko o mojej matce".
Widziałam kilka jego filmów i jestem pod niesamowitym wrażeniem, strasznie
na mnie działają. Artysta porusza w swoich filmach trudną i ciekawą
problematykę, ukazując ją w swoisty sposób, dorzucając dozę specyficznego
poczucia humoru. Wiele wątków i postaci jest przerysowanych, ale to
bynajmniej nie razi, wprost przeciwnie - ubarwia i uwypukla tylko niektóre
tematy i problemy. Ukazując wielokrotnie skrajne emocje, uczucia i ludzi na
ostrych zakrętach życiowych działa skutecznie na psychikę odbiorców,
skłania do pewnych refleksji i przemyśleń, pozostawia w swego rodzaju szoku
na jakiś czas po seansie. Wydobywa z odbiorców swoich filmów niesamowite
emocje, mnie nawet wyciska łzy z oczu - i o to przecież chodzi w prawdziwej
sztuce! :)
Pozdrawiam wszystkich fanów Pedro Almodovara ;)
Masz rację filmy Almodowara są niepowtarzalne. Grają zresztą na uczuciach - moich na pewno - w szczególny sposób, jak żadne inne. Ale "gwałciciel ludzkich emocji"?? Nigdy w ten sposób nie pomyślałam, bo też i nie zgadzam się z tym określeniem. Nie czuję się tymi obrazami "gwałcona". To raczej takie uczucie, jakby ktoś przemyszkował mi różne zakamarki umysłu:) A resztę odczuć - również moich - świetnie opisałaś. Pozdrawiam serdecznie